obietnice wiatru

Wiatr.
Leżę i słucham jak nocny nagły wiatr szumi i gra. Śpiewa i gwiżdże w rurach wywietrzników.
Nuci pieśń o zmianie, o tym, że wszystko mija, że minie deszcz i niepogoda. Obiecuje rzewnie, że przyniesie słońce i ciepło i że zatańczy w blasku ze złotymi liśćmi, że przeczesze posiwiałe na rudo włosy brzóz.
Już dawno zauważyłam, że taki nagły nocny wiatr przynosi zmiany. Po deszczu – słońce, po upałach – chłód, po śniegu – odwilż, po roztopach – mróz.
Taki już jest. Zmiano- dajny.
Poruszam się w pościeli, nasłuchuję z nadzieją. I choć przy takim wietrze bolą wszystkie kości, przypominają o sobie stare kontuzje, a byłe złamania jakby przestały być „pieśnią przeszłości”, to i tak cieszy jego szum. Biały kojący śpiew jesiennego wichru w kominie.

Leżę i słucham.
I wiem, że nie chodzi tylko o pogodę.
Że już niedługo wszystko się przemieni, że mrok opadnie, świt jest blisko.
Czuję to w każdej komórce duszy.
Czekam.
Mimo bólu, wszystko drży z radości.
Jest blisko.

On szepcze: ” Moje ognie, jak pożar stepów, rozprzestrzenią się z szybkością strumienia, aby objąć wszystkie ziemie po kolei, aż do najdalszych.”
( Jezus do Gabrieli)

Wierzę Mu usypiana wiatrem.

O ruttka

Szczęśliwa żona od 25 lat, mama czwórki dzieci, w tym trójki dorosłych. Poszukiwaczka skarbów w codzienności, zakochana w Bogu i oddana Maryi. Zapatrzona w biblijną Rut - wierną aż do bólu i umiejącą zbierać z pól te kłosy, które przeoczyli inni. Kochająca poezję, książki, muzykę, rośliny, malowanie i piękno w każdej postaci.
Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *