folia bąbelkowa

Normal
0
21

false
false
false

MicrosoftInternetExplorer4



Czy lubicie przebijać folię
bąbelkową?

 

Ach, ten odgłos plaskającego
bąbelka!

Słyszałam kiedyś, że naukowcom
udało się odkryć źródło fenomenu miłości do przebijania malutkich pęcherzyków
powietrza.

Cała tajemnica tkwi w naszej
potrzebie sukcesu i w hormonie szczęścia, który uwalnia się za każdym razem do
krwi.

Wyobraźnie sobie: dziesiątki,
setki drobnych zwycięstw i szczęście sączące się kropelka po kropelce do krwi.

 

To dlatego nawet w Internecie są
gry z kwadracikiem folii do przebijania. Choć to niezupełnie ten sam efekt i
doznanie klikać myszką, a czuć pod palcami najpierw opór materii, a potem…

Ach , ten odgłos plaskającego
bąbelka.

 

Jest nawet Dzień Uznania Dla
Folii Bąbelkowej!

31 stycznia:)

 

Więc w zabawie bąbelkami chodzi
zwyczajnie o radość z tego, że mi się udało.

A może nie potrzeba szukać folii.
Może wystarczy zmienić optykę patrzenia na moje dni. Nie skupiać się na
potknięciach i porażkach, nie podsumowywać dnia słowami: znowu to i to mi się
nie udało, jestem do niczego, same błędy.

Bo – jeśli uważniej się przyjrzeć
– każdy dzień to ciąg drobnych sukcesów.

Udało mi się opanować moją
senność i wstać o szóstej piętnaście, udało mi się zamienić z mężem kilka słów,
usłyszeć świergot wróbli zanim ruszył uliczny szum, udało mi się ubrać w pięć
minut, udało mi się …, udała mi się zupa na obiad, udało mi się wyjaśnić prosto
rzecz skomplikowaną, udało mi się uśmiechnąć do kogoś choć było mi smutno,
udało mi się spotkać z koleżanką, wyjechać na główną ulicę nim nadciągnęła
karawana aut, udało mi się spędzić kilka chwil z małą córeczką, udało mi się
przeczytać książkę tak, że się z tego śmiała, udało mi się zrobić różową masę
do tortu, kupić suwak, jakiego potrzebowałam, udała mi się herbata, jajecznica
na kolację, udało mi się wyrwać na chwilę z mężem na spacer nad wodę, popatrzeć
na stalowe zmarszczki na powierzchni jeziora, udało mi się wcześniej zakończyć
codziennym maraton, dzieci pomyć, łóżko rozścielić, włosy wysuszyć…

 

– Kąpiel, pidżamka, kolacja,
ząbki i teraz wskakuję pod ciepłą kołderkę. I nie ma mnie. Nie ma Rutki. –
oznajmiam mężowi chowając się z głową pod kołdrę w chmurki.

 On się śmieje, bo jestem dziecinna. Wiem, że jestem.

 

Gdyby umieć tak patrzeć na swoje
życie częściej. Ucieszyć się, zauważyć, czasem nawet nagrodzić samego siebie za te drobiazgi.

Odgłos plaskających bąbelków.

Nieprzerwany korowód małych
zwycięstw.

PS.

Może wtedy też umielibyśmy bardziej cieszyć się i tymi zwycięstwami przez duże Z.

Za dwa dni będzie okazja.

Czy umiemy się ucieszyć naszą niepodległością?

Czasami odnoszę wrażenie, że tego dnia robimy kwerendę naszych porażek, pretensji i żalów za straconymi szansami.

A jest to dzień wprost stworzony na odgłos bąbelków.

Tych plaskających, i tych szumiących , szampańskich:)

/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:””;
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:”Times New Roman”;
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}

O ruttka

Szczęśliwa żona od 25 lat, mama czwórki dzieci, w tym trójki dorosłych. Poszukiwaczka skarbów w codzienności, zakochana w Bogu i oddana Maryi. Zapatrzona w biblijną Rut - wierną aż do bólu i umiejącą zbierać z pól te kłosy, które przeoczyli inni. Kochająca poezję, książki, muzykę, rośliny, malowanie i piękno w każdej postaci.
Ten wpis został opublikowany w kategorii Wszystko. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *