z biegu

v\:* {behavior:url(#default#VML);}
o\:* {behavior:url(#default#VML);}
w\:* {behavior:url(#default#VML);}
.shape {behavior:url(#default#VML);}

Wszystko wokoło wiruje. Wszystkie ważne i super ważne sprawy tłoczą w polu widzenia. Tak trudno zatrzymać się, złapać oddech, zapatrzyć po prostu, zasłuchać. Zadymka w głowie i w sercu.

Może to potrzebne – myślę – może po to, by kiedy karuzela się już zatrzyma ze zgrzytem, docenić stały grunt pod nogami, dostrzec subtelności zwyczajnego istnienia, policz płatki śniegu, które przysiadły na rękawie płaszcza.

Tymczasem wracam do wspomnień.

Kiedyś na starym blogu napisałam tak…

21 grudnia 2009

zima

 

Śnieg
sypał wczoraj cały dzień i dziś nadal sypie. Drobny biały puch wiruje w
powietrzu, z dachu zsunęła się karbowana biała falbanka. Jak tak dalej
pójdzie, zasypie nas i będziemy zmuszeni podobnie jak Maminki użyć włazu na
dachu:)

Zima
jest piękna, szczególnie, gdy patrzy się na nią z perspektywy kącika przy
grzejniku, który stał się teraz także zakątkiem pod choinką. Na stołeczku
leży opasły tom Newmana ( to ten, który bardziej wierzył w Boga niż we własne
ręce i nogi), papierowy bałwanek patrzy wielkimi czerwonymi oczami, nad głową
dyndają dwa bębenki, rudowłosa wróżka, która urodziła się kilka dni temu,
odwróciła się tyłem udając, że ma ciekawsze rzeczy do oglądania.

Dusio
włączył muzykę, Nusia biega aż włoski fruwają. Tym razem „gania ją lew”:)

Brakuje
mi tylko malowideł na szybach. Okna plastikowe są oczywiście bardziej
praktyczne, ale daleko im do romantyzmu tamtych starych. Wiało szparami i
ranki były zimne, ale gdy się spojrzało na te zaczarowane ogrody na szybach,
na wykute w nich prastare paprocie, konstelacje gwiazd i kwiaty, nie widziane
nawet we snach, coś w sercu topniało. Dotykałam w zdumieniu palcami, biegałam
oczami po wszystkich tych serpentynach i jedno tylko pytanie pląsało w mojej
głowie: Dla kogo to?

Wprost
nie do uwierzenia, że dla mnie.

I
nic tu nie tłumaczą prawa fizyki, bo dlaczego akurat takie, że na końcu
pojawia się okrzyk zachwytu?

 

****

Dziś myślę podobnie.

Zmieniam się, pędzę, kręcę w kółko, a jednak gdzieś w środku pozostaję ta sama. Jedna jedyna Rut i jej jeden jedyny świat przykryty cienką zasłoną powiek.

To daje poczucie bezpieczeństwa.

Szczególnie wtedy, gdy karuzela na zewnątrz mnie pędzi w zawrotnym tempie.


Normal
0
21

false
false
false

MicrosoftInternetExplorer4

/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:””;
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:”Times New Roman”;
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}

O ruttka

Szczęśliwa żona od 23 lat, mama czwórki dzieci, w tym dwójki dorosłych. Poszukiwaczka skarbów w codzienności, zakochana w Bogu i oddana Maryi. Zapatrzona w biblijną Rut - wierną aż do bólu i umiejącą zbierać z pól te kłosy, które przeoczyli inni. Kochająca poezję, książki, muzykę, rośliny i piękno w każdej postaci.
Ten wpis został opublikowany w kategorii Wszystko. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *